Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Mlody12 z miasteczka Legnica. Mam przejechane 26298.70 kilometrów w tym 952.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 28.20 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 104217 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Mlody12.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Zawody

Dystans całkowity:2801.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:71:58
Średnia prędkość:38.92 km/h
Maksymalna prędkość:80.00 km/h
Suma podjazdów:7833 m
Maks. tętno maksymalne:199 (99 %)
Maks. tętno średnie:190 (95 %)
Suma kalorii:17525 kcal
Liczba aktywności:65
Średnio na aktywność:43.10 km i 1h 06m
Więcej statystyk
  • DST 51.00km
  • Czas 01:18
  • VAVG 39.23km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 196 ( 98%)
  • HRavg 184 ( 92%)
  • Sprzęt Trek 1.5 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślężański mnich 2015

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 0

Wyścig zaliczam do udanych. (Nie to co wczorajszy :P) Od startu kraksa za kraksą. Na szczęście ja przyjechałem cały do mety :) Na początku wszystko się rwało i gdyby nie 2 kraksy przede mną, byłbym ciągle w pierwszej grupie. Pierwszą rundę ciągle goniliśmy, żeby dojść do peletonu. Meta 1 kółka przejechana na samym końcu, ale w 1 grupie. W drugiej grupie trzymałem się mniej więcej środka peletonu. Ostatnia runda też przejechana czujnie, jednak bardziej z tyłu. Półtora kilometra przed kręską (jeszcze przed zakrętem) była dość spora kraksa i niestety mnie przyblokowała... Byłem zmuszony zwolnić, wypiąć buta i przejść między rowerami, a krawężnikiem. Końcówka przejechana już powoli, byłem troszkę wkurzony z takowego przebiegu sytuacji, bo gdyby nie to mógłbym walczyć o tą pierwszą trzydziestkę. Miejsca narazie nie znam, ale nie miejsce jest ważne, a forma, która jak widać mimo przerwy spowodowanej chorobą- jest.


Kategoria 40-70 km, Zawody


  • DST 22.50km
  • Czas 00:35
  • VAVG 38.57km/h
  • VMAX 57.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 192 ( 96%)
  • HRavg 185 ( 92%)
  • Kalorie 452kcal
  • Podjazdy 305m
  • Sprzęt Trek 1.5 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kryterium Boxmet Dzierżoniów

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 0

Przetarcie nogi przed jutrem. Wyścig popsuty przez spóźnienie na starcie, przez co startowałem jako jeden z ostatnich zawodników
(było ich ponad 100). Kilka rund pociągnąłem na zmianie, niestety nie dało się dogonić pierwszej, ani drugiej grupy. Nikt nie był chętny, aby gonić :/
Jutro będzie prawdziwe ściganie. 188 zgłoszonych zawodników :)


Kategoria 0-40 km, Zawody


  • DST 10.00km
  • Czas 00:23
  • VAVG 26.09km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 199 ( 99%)
  • HRavg 190 ( 95%)
  • Sprzęt Trek 1.5 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kryterium- Bolków

Niedziela, 5 października 2014 · dodano: 05.10.2014 | Komentarze 0

Do pokonania było 9 rundek, co trzecia była punktowana 5-3-2-1. Pozostałe: tylko wygrani po 1 punkcie.
Trasa dość wymagające, bo cały czas góra- dół.
A więc wszystko dziś szybko się działo, ledwo usiadłem na trenażerze, a tu już stoję na linii startu.









Ledwo się obejrzałem, a tu już start ostry :P



Wyścig rozegrał się bardzo szybko. 1 Okrążenie i było po wszystkim. Uciekła trójka z jednego klubu i jeden mocarz z Sobótki.
Ja trzymałem się 5-ej pozycji i z tego, co słyszałem, to co okrążenie zmniejszałem przewagę ucieczki, ale było już po prostu za późno na jakiekolwiek próby dojścia ich. Na 5, może 6, czy 7 kółku, dokładnie na zjeździe, gdzie jechałem ponad 50 km/h na drogę wyszła sobie mała dziewczynka. Oczywiście musiałem wyhamować, krzyczałem, darłem się, ale nic nie usłyszała. Przez jej wyminięcie źle wszedłem w zakręt, bo nie było czasu, żeby wejść łukiem i przez to bardzo dużo straciłem. Przybliżył się do mnie kolega z innego klubu i w sumie wziął mnie na finiszu, ale o tym zaraz. Jechało się bardzo ciężko, kostka na podjeździe strasznie wybijała z rytmu. Z tego co zaobserwowałem, to na zjeździe łapałem przewagę, a na podjeździe ją traciłem...
W sumie na 2 okrążenia przed metą przybliżył się do mnie koleś i siedział mi na kole. Obejrzałem się i właściwie za nami już nikogo mocnego nie było, więc po przekroczeniu kreski po przedostatnim okrążeniu bardzo zwolniłem i obserwowałem czy zaatakuje.
Ten jednak cały czas siedział mi na kole. Kilkanaście metrów przed ostrymi 2 zakrętami rozpoczynającymi zjazd ruszyłem z kopyta i odjechałem mu. Przewagę powiększałem i powiększałem i w sumie miałem przed podjazdem jakieś 5 sekund. No i na podjeździe po prostu nie dałem rady. Cudem trzymałem jego koło, ale był moment na kostce, w którym nieznacznie zwolnił, pomyślałem, że odcięło mu prąd, ale nie miałem sił żeby cokolwiek pociągnąć. Jechałem na kole, jechałem, aż w końcu zaczął finiszować. Oczywiście nie odpuściłem od razu i praktycznie do samej kreski walczyłem, ale po zjeździe byłem tak wypompowany, że niestety nie dałem rady i ostatecznie zająłem VI miejsce. Jak na pierwszy wyścig ze startu wspólnego, to myśle, że poszło super. W przygotowaniem troszkę nie za dobrze mi poszło, powinienem przynajmniej półtora tygodnia wcześniej zacząć robić takie treningi, jak w czwartek, a na pewno byłyby dziś efekty. Nie ma co narzekać, sezon już oficjalnie skończony (przynajmniej u mnie).
I jeszcze jedno: maksymalne tętno: 199. Jak to zobaczyłem po wyścigu... Bez komentarza.

Plany na następne tygodnie i miesiące mam już mniej więcej wypisane, oczywiście wszystko na bieżąco będę zmieniał i konfigurował, ale jako taki zarys tego jest już zrobiony.
Do końca października planuję jeździć 2-4 razy w tygodniu. Reszta pływanie rano i popołudniu.
W listopadzie odkładam rower na przynajmniej 2-3 tygodnie (planuję na miesiąc). Spontaniczne przejażdżki możliwe, ale to już będzie zależało tylko od moich chęci i pogody. Regeneracji nie planuję, w tym miesiącu z roweru rezygnuję, ale pływał będę codziennie 2x, czasem może pójdę pobiegać. Poprostu ogólnorozwojówka, ale bez szaleństw.
Od grudnia zaczynam już "na ostro", czyli wyjmuję rower i w tygodniu basen; trenażer; siłownia; bieganie. W weekend, gdy jest pogoda- szosa, gdy nie ma- tak jak w tygodniu.

To chyba tyle jeśli chodzi o najbliższe plany treningowe. Na koniec jeszcze parę fotek z dzisiaj.













O tyle przegrałem...



To już po wyścigu:



Kategoria 0-40 km, Zawody


  • DST 4.30km
  • Czas 00:09
  • VAVG 28.67km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • HRmax 195 ( 97%)
  • HRavg 183 ( 91%)
  • Sprzęt Trek 1.5 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czasówka Gorzanowicka

Sobota, 4 października 2014 · dodano: 04.10.2014 | Komentarze 0

IV Miejsce w Finale Czasówek Karkonoskich, ale od początku...
3  2  1  START
Na samym początku już straciłem, ponieważ prawy but wpiął się dopiero po jednym obrocie korbą.
Ogólnie słabo mi się jechało, od początku do samego końca wiał czołowy wiatr... :/
Na zakręcie planowany czas to było ok. 5 minut. Fajnie byłoby mieć poniżej 5 minut.
Czas na zakręcie -> 6 minut...
Zawiodłem się, jak to zobaczyłem i bałem się jechać dalej, bo myślałem, że nie ma szans, żeby czas spadł poniżej 10 minut, a byłaby masakra, gdybym miał np. 10:10. -_-
No, ale jadę, jadę, finiszuje, odruch wymiotny, ale spokojnie dojechałem do sędziego, pytam o czas- 9:48. Myślę sobie całkiem nieźle.
Wiedziałem, że zwycięzca miał 9:04, czy jakoś tak i jeden koleś- 9:43, więc lepiej ode mnie. Nie byłem pewny czy będę 3-ci, bo wiadomo- nie byłem sam.
Zjechałem sobie spokojnie na dół, znów trochę porozmawiałem i z powrotem wjechałem, ale tym razem do zakrętu.
Dojechałem za samochodem do Bolkowa- biura wyścigu, a tam zrobiłem sobie mini trening, czyli 6 rundek jutrzejszego kryterium.
Wszystkie zakręty na zjeździe i podjeździe sobie "obczaiłem", więc jutro nie powinno być jakiejś większej niespodzianki :P
A na koniec jeszcze parę fotek:





Do jutra!


Kategoria 0-40 km, Podjazdy, Zawody


  • DST 7.50km
  • Czas 00:17
  • VAVG 26.47km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 198 ( 99%)
  • HRavg 190 ( 95%)
  • Sprzęt Trek 1.5 2013
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czasówka Kaczawska

Sobota, 20 września 2014 · dodano: 20.09.2014 | Komentarze 0

Udało się! Jest 3 miejsce ;) 

A więc od początku:
3, 2, 1 i start.
Idealnie wpiąłem się w pedałka, prawktycznie nie straciłem ani jednej setnej sekundy.
Szedłem mocno, ale nie na maksa. Jadę, jadę, 2,5 km, a tu widzę dwóch chłopaków przede mną. MMijam ich, nawet się nie oglądam, a uśmiech mam od ucha do ucha (serio, gdyby ktoś zrobił mi wtedy zdjęcie... ^.^)
Jadę dalej, można powiedzieć, że się rozpędzam, jadę jakieś 300 metrów i widzę chłopaka, który wystartował minutę przede mną.
Na troche mi odjechał, ale bez problemu go minąłem i jechałem swoje. Tak do 6,5 km. Generalnie całą czasówkę, oprócz finiszu jechałem na siedząco.
Na ostatnim podjeździe jechałem z początku ok. 13 km/h. Zobaczyłem koleę, powiedział mi ile do mety, kiedy zacząć finiszować itd. Jechałem coraz szybciej (widziałem bardzo dobrze kolesia przede mną). Gdy czułem, że jadę na 99,9%, miałem na liczniku ok. 16 km/h. Miałem jakieś 5 metrów do kolesia przede mną, minąłem ostatni zakręt, zpbaczyłem metę. Stanąłem na pedałkach, przerzucam szybko biegi, a tu bum. O mało co nie spadł łańcuch, ale jadę ;P Straciłem na tym max jakieś 2 sekundy, więc tragedii nie ma. Gdy już wrzuciłem 34x17 (chyba) tak niesamowicie przyśpieszyłem, że sam nie wiedziałem co się dzieje. Minąłem rywala, przejechałem kreskę. Od razu hamulce, bo stała straż pożarna (mało brakowało, a bym w nią wiechał...)
Zsiadłem z roweru, usiadłem na trawie i siedziałem tak z 20 sekund. Poprostu nie wiedziałem co się dzieje. Puls 198 wszystko tłumaczy.
Poczekałem trochę u góry, porozmawiałem i zjeżdżamy.
Zjechałem na dół, pogadałem i oczywiście wsiadam na tenażer.



Kilka minut później przychodzi do mnie kolega, mówi, że zna już pierwszą trójkę. Pierwszy on, drógi chłopak z TC Chrobry Głogów, a trzeci z Jelcza.
Trochę mi się smutno zrobiło, ale nic. Rozmawiamy, rozmawiamy, czas leci... Za chwilę ktoś do niego dzwoni. Rozmawia, rozmawia, rozłącza się. I teraz chyba najlepsze słowa, jakie usłyszałem od dłuższegp czasu.
"Była pomyłka, jesteś trzeci. Ten z Jelcza jednak czwarty."
Wielka radość, rozjazd, czekanie na kolegów z masters, rozmowy itd. No i w końcu rozdanie nagród.
Jest dyplom :D  i mega radość.



Rasumując było super chyba pod każdym względem :P
Jedyne, co mi się nie podoba to nagrody...
Nie mam pojęcia co to jest (możliwe, że wieszak na kask), ale wystarczyłby zwykły medal/ statuetka...
Możliwe, że za dwa tygodnie pojawię się na kryterium i czasówce
w Bolkowie.




Kategoria 0-40 km, Podjazdy, Zawody