Info
Suma podjazdów to 104217 metrów.
Więcej o mnie.
Znajomi
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Lipiec19 - 1
- 2016, Czerwiec37 - 0
- 2016, Maj37 - 0
- 2016, Kwiecień34 - 0
- 2016, Marzec27 - 0
- 2016, Luty33 - 0
- 2016, Styczeń33 - 0
- 2015, Grudzień34 - 0
- 2015, Listopad28 - 0
- 2015, Październik20 - 0
- 2015, Wrzesień28 - 1
- 2015, Sierpień35 - 0
- 2015, Lipiec30 - 0
- 2015, Czerwiec33 - 0
- 2015, Maj42 - 0
- 2015, Kwiecień33 - 0
- 2015, Marzec19 - 0
- 2015, Luty23 - 0
- 2015, Styczeń35 - 0
- 2014, Grudzień36 - 0
- 2014, Listopad25 - 0
- 2014, Październik27 - 0
- 2014, Wrzesień25 - 0
- 2014, Sierpień30 - 0
- 2014, Lipiec14 - 0
- 2014, Czerwiec17 - 0
- 2014, Maj6 - 0
- DST 22.00km
- Teren 22.00km
- Czas 01:20
- VAVG 16.50km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Favorit Passat
- Aktywność Jazda na rowerze
Coś nowego, czyli przełaj!
Sobota, 13 grudnia 2014 · dodano: 13.12.2014 | Komentarze 0
Dziś w padającym deszczu wybrałem się w teren na szosie! :D
Oczywiścoe nie pojechałem na treku, tylko na starym gruchocie,
czyli favoricie. Cały czas padał deszcz, także było mega ślisko i łatwo można było siś wywalić. Pojechałem najpierw standardową rundkę, czyli trasą rowerową i w teren. Jak wiadomo jest tam dość duże nachylenie i słaba nawierznia i jak wiadomo w szosie mam przełożenia straaasznie twarde- tarcza 39/53, kaseta też twarda, także momentami było bardzo śmiesznie ;) Jechałem podjazd na szosowym oponach po błocie (oponki 28, ale bd. mały bierznik) i kręciłem w miejscu! Kadencja 50, kręcę ledwo korbą, a koło obraca się w miejscu... Także bardzo często było przymusowe schodzenie z roweru i podbieg z rowerem na plecach, lub czasem spacerek zamiast biegania.
Po rundce skręciłem w boczną ścieżkę i to okazało się świetnym pomysłem.
Nawierzchnia nie za fajna- błoto wszędzie i woda, do tego nierówności- to znaczy warunki na przełaj idealne! Dużo możliwości, gdy skręciłem w jedną drogę boczną dojechałem prawdopodobnie do lasku złotoryjskiego, ale jadąc prosto i nie skręcając w boczne drogi były bardzo fajne podjazdy i zjazdy (mini, ale idealne właśnie na podbiegi), jeden moment był poprostu idealnyyy. W dół, przez kostkę (tędy płynęła mała rzeczka, także wszystko mokre) i od razu do góry. Cały czas wąsko, także ciężko było przejechać. Przed zjazdem schodziłem z roweru, brałem go na ramię i biegłem. To był chyba najlepszy moment całego wyjazdu, oczywiście jechałem tu co najmniej pięć razy, także zabawy było mnóstwo, a to chyba najważniejsze ;)
Dziś czeka mnie chyna jeszcze jeden trening, jutro też, a potem wolneee :D
